Kozieradka a testosteron

Jeśli kojarzysz czym jest kozieradka (trigonella foenum-graecum) i próbowałeś jej jako suplementu w sportach siłowych, to będziesz doskonale wiedział z czym to się wiąże – zapach potu, który byłby w stanie zatrzymać szarżującego nosorożca.

Nie wspominając o żółtych plamach na koszulkach i smaku samego specyfiku, który beznamiętnie wrzucam do kategorii za karę.

Ale potworny smak czy zabójczy zapach skazujący na bycie singlem na czas suplementacji można przeżyć, kiedy sam specyfik przynosi spodziewane rezultaty.

Czy aby jednak głośna ostatnio w kręgach naturalnej kulturystyki kozieradka, nie jest jedynie nadmuchanym gorącym powietrzem marketingowym balonikiem?

Co to jest kozieradka?

Kozieradka to zioło bardzo popularne w Indiach, skąd też pochodzi i jest szeroko stosowane w medycynie indyjskiej – Ayurwedzie. Stosuje się je tam do poprawy libido i do zwiększenia męskości.

Sproszkowana kozieradka i ekstrakty z nasion są powszechnie stosowane w boosterach testosteronu, przy czym niektórzy producenci twierdzą, że jest to najlepszy naturalny specyfik na podniesienie poziomu testosteronu i poprawienie sprawności w łóżku.

To od ciebie tak pachnie czy od rzeki?

O kozieradce usłyszałem po raz pierwszy w 2016r. od sprzedawcy w sklepie zielarskim w centrum Gdyni, odwiedzając to miasto przy okazji składania przetargu na kampanię reklamową (z wykształcenia jestem marketingowcem – stąd moje wyczulenie na techniki wypływu stosowane w przemyśle suplementacyjnym).

Ów zacnych gabarytów sprzedawca zapierał się, że jest to najlepsze co można sobie zafundować kiedy chce się przybrać na czystej masie mięśniowej i spalić nadmiar boczków.

Jako niedowiarek, zrobiłem to co robi każdy cebulak – powiedziałem, że poczytam i wrócę jeśli przekonają mnie opinie, po czym poczytałem i kupiłem taniej w internecie.

Opinii było – jak to zwykle bywa – od groma. Natknąłem się również na badanie potwierdzające niezwykłą wręcz skuteczność kozieradki. Ale o tym za chwilę.

Wróćmy do zapachu. Już drugiego dnia stosowania podczas treningu unosiła się wokół mnie specyficzna ziołowa woń, która mi osobiście przywodzi na myśl dodawaną niegdyś do rosołu przez moją mamę przyprawę w płynie Maggi.

Dokładnie tak samo 'pachniał’ mój mocz i oddech. Nie muszę pisać, że nie był to zbyt ciekawy start w testowanie nowego suplementu.

Po 3 tygodniach przyrządzania glutopodobnej zawiesiny i męczenia się z efektami specjalnymi w postaci zapachów, dałem za wygraną.

Czy przez te 3 tygodnie poprawiłem jakiekolwiek wskaźniki kondycyjne?

Odpowiedź jest prosta i zdecydowana – nie. Nie zadziałał nawet efekt placebo, więc podświadomie musiałem wątpić w skuteczność ziołowych nasionek.

Moja podświadomość to jedno, ale co mówią badania naukowe? Co ze wspomnianym badaniem wynoszącym kozieradkę do suplementowej kategorii olimpijskiej A?

Co mówi nauka?

Po bliższym przyjrzeniu się sprawie, okazuje się że owo badanie było badaniem sponsorowanym przez producenta ekstraktu z kozieradki o nazwie Furosap.

Badacze studiowali efekty Furosapu, jednego z nowszych ekstraktów oferowanych przez amerykańską firmę Cepham. Badanie było sponsorowane przez Cepham, a trójka z autorów pracy jest pracownikami Cephamu. Jeden jest dyrektorem zarządzającym, jeden dyrektorem naukowym.

To gwoli żarówki alarmowej dotyczącej rzetelności i neutralności samego badania.

Badanie

Naukowcy podawali grupie 50 mężczyzn kapsułki zawierające 500mg wyciągu z kozieradki, po codziennie po śniadaniu przez okres 12 tygodni. Nie było grupy kontrolnej (!), ale to nie jest nic nadzwyczajnego w sponsorowanych badaniach przemysłowych.

Rezultaty

Poziom wolnego testosteronu wzrósł o 47% – statystycznie znaczny efekt.
Poziom testosteronu całkowitego we krwi nie podniósł się na tyle aby to odnotować.

Kozieradka wpływ na testosteron

Powyższe obrazki przedstawiają wzrost jakości i ilości nasienia. Suplement nie miał wpływu na układ immunologiczny, poziom cholesterolu, trójglicerydów oraz funkcje wątroby.

Kozieradka, testosteron, prolaktyna

Kozieradka, na czym omawiane badanie się nie skupiło, zawiera w sobie substancje mlekopędne (galacatgogue), które posiadają właściwości zwiększające wydzielanie prolaktyny. Z tego tytułu kozieradka jest często reklamowana jako środek wzmagający produkcje mleka u kobiet ciężarnych.

Oczywiście mężczyźni zażywające kozieradkę nie zaczną produkować mleka, natomiast niemal z pewnością podniosą sobie poziom hormonu prolaktyny, która poprzez inhibicję dopaminy obniża produkcję testosteronu.

Producenci preparatów z kozieradką – z powodów niewymagających tłumaczenia, pomijają ten fakt.

Co ciekawe, sportowcy którzy eksperymentowali z anabolikiem o nazwie Nandrolon (deca – durabolin) i w efekcie niepoprawnie przeprowadzonej fazy odbloku pozostali z efektem tzw. deca – dick, czyli kompletnego zaniku libido i wzwodów, powinni zainteresować się poziomem prolaktyny.

Oczywiście w trakcie suplementacji kozieradką można by pokusić się o zażywanie obniżającej poziom prolaktyny bromokryptyny (np. Dostinex), pytanie tylko po co?

Biohacking ma polegać na optymalizacji wskaźników – w tym również poziomu hormonów, w oparciu o rzetelne badania, a nie na zabawie w małego biochemika i ryzykowanie kompletnej deregulacji systemu.

Zdrowo więc odradzam.

Konkluzja

W tym wpisie użyłem terminu ’badanie sponsorowane’ 3 krotnie. Nie bez powodu. Czy zażywam albo rekomenduje zażywanie kozieradki w celu budowania masy mięśniowej? Nie.

Kozieradka należy do tej samej rodziny co bardzo popularny w Polsce Tribulus Terrestis, z tą różnicą, że kozieradka ma jakiś pozytywny wpływ na organizm (w połączeniu z kreatyną). W przeciwieństwie do tribulusa, który nie wykazuje żadnego działania.

Bez względu na powyższe, powinieneś unikać suplementów z oboma składnikami, które praktycznie znajdują się we wszystkich dostępnych na rynku boosterach testosteronu.

Kozieradka nie pomaga

KOZIERADKA: strata pieniędzy

 

Źródła:

Hannan J, Rokeya B, Faruque O, et al. Effect of soluble dietary fibre fraction of Trigonella foenum graecum on glycemic, insulinemic, lipidemic and platelet aggregation status of Type 2 diabetic model rats. J Ethnopharmacol. 2003;88(1):73-77. [PubMed]

Turkyılmaz C, Onal E, Hirfanoglu I, et al. The effect of galactagogue herbal tea on breast milk production and short-term catch-up of birth weight in the first week of life. J Altern Complement Med. 2011;17(2):139-142. [PubMed]

Efficacy of FurosapTM, a novel Trigonella foenum-graecum seed extract, in Enhancing Testosterone Level and Improving Sperm Profile in Male Volunteers [Medsci]

Physiological aspects of male libido enhanced by standardized Trigonella foenum-graecum extract and mineral formulation.[PubMed]

6 KOMENTARZE

  1. Nie jestem przekonany, że kozieradka jest taka zła dla mężczyzn. Pewnie to zależy od dawki i od 'wrażliwości’ organizmu. Ciekawe jest to co napisał dr Różański: 'Zalecana, optymalna dawka fitosteroli to 3-5 mg na kg masy ciała. Wyższe dawki fitosteroli działają silniej estrogennie, antyandrogennie i w ten sposób blokują biologiczny wpływ androgenów na komórki. Fitosterole w dawce ponad 6 mg/kg masy ciała hamują androgenny wpływ męskich hormonów sterydowych.’ Zob. http://luskiewnik.strefa.pl/fitosterole/sterole/pages/p6.htm

  2. Witam

    Nie zgodzę się do końca starta pieniędzy i że kozieradka nie działa. Może jeśli mowa o jakiś wątpliwych ekstraktach czy po prostu zmielonych nasionach. Natomiast w przypadku nalewki sprawa zmienia się o 180 stopni. Dwie część zmielonych nasion i jedna część alkoholu 40% zrobiła robotę. Wyniki czy to siłowe czy wytrzymałościowe poszły do przodu, masa również (przy zachowaniu takiej samej diety i treningu). 🙂
    Jeśli chodzi o zapach potu, nie było aż tak źle, szybki prysznic po treningu i było okej do końca dnia 😀

    Piona!

  3. Otóż mylisz się co do Tribulusa. Większość negatywnych opinii wynika z napompowanego balonika przez środowisko kulturystyczno-suplementacyjne. Kiedyś wszyscy się podniecali jakby to była jakaś alternatywa dla anabolików. Od kilkunastu lat jest pompowany balonik z Tribulusem. Teraz robi się to samo z Ashwagandhą. Problem polega na tym, że większość sprzedawców sprowadza Tribulus z Chin. A ten poza wzrostem libido i polepszeniem erekcji nic nie daje. Aczkolwiek uważam, że to już sporo. Ogólnie trzeba go brać duże dawki aby cokolwiek odczuć. Sprzedawcy mocno zaniżają dawki. Jedyny Tribulus jaki działa na gospodarkę hormonalną a dokładnie na receptory androgenne to Tribulus bułgarski. Ten oryginalny. Na rynku chyba tylko dwie firmy oferują ten specyfik.

    PS. Spożywałem wiele odmian Tribulusa i Ashwagandhy. O dziwo o wiele lepiej czułem się po Tribulusie.

    Pozdrawiam.

  4. są też badania gdzie kozieradka podawana karmiącym matkom w 3 dniu powoduje wzrost prolaktyny oraz mleka, lecz w 15 dniu prolaktyna wraca do normy a nawet spada wobec kontroli.

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz swój komentarz
Mam na imię...
Captcha verification failed!
Ocena użytkownika captcha nie powiodła się. proszę skontaktuj się z nami!