Internet produkuje obecnie formę sztuki w postaci ultra spostrzegawczych i precyzyjnych memów, które redukują człowieka do jego podstawowych charakterystyk — swoistego neo-archetypu. I jak każda próba redukcji i każdy archetyp, sztuka ta jest dehumanizująca, ale patrząc pod odpowiednim kątem jest…przezabawnie trafna.
Przyjrzałem się setkom internetowych komentarzy pod artykułami oraz filmami na youtube traktującymi o tzw. kontrowersyjnych zagadnieniach. Poziom obciążenia tych miejsc balastem ideologicznym jest dla mnie fascynujący, a sam termin spiskowa teoria używany jest głównie jako maczuga dyscyplinująca, mająca przywoływać do szeregu.
Na bazie zebranych opinii i memów pokusiłem się o stworzenie kwazi psychograficznych portretów obu zainteresowanych generowaniem hejtu stron. A właściwie tego, jak jedna strona postrzega drugą i vice versa. Ponieważ temat jest złożony, a ilość absurdu wydaje się być nielimitowana, artykuł rozłożę na części. Będę je uzupełniał w miarę możliwości, czyli wtedy gdy mi się zechce 😉
Zabieram was w podróż po kolektywnym psychiatryku. Miejscami będzie z przymrużeniem oka, a więc uprasza się o niespinanie pośladów. Sam artykuł jest stronniczy, tendencyjny, niekompletny, pełen socjologicznego redukcjonizmu, napisany z błędami i nie wnosi niczego nowego do niczego co już jest. You welcome.
CZĘŚĆ 1.
Jak poruszać się po polu walki szurów z lemingami
Na początek legenda, która ułatwi zrozumienie obu skrajnych postaw. W internetowych tyradach, żadna ze stron nie przypomina realnej postaci, gdyż zarówno szur jak i normik są zbyt jednowymiarowi i skrajni. Wspólnym mianownikiem łączącym wszystkich zainteresowanych okazuje się być przeświadczenie o własnej nieomylności. Nihil novi.
W konfrontacjach wokół wzbudzających emocje tematów, prym wiodą osobniki pozycjonujące się na dwóch przeciwległych krańcach spektrum opinii. Postanowiłem więc umieścić ich w naturalnym środowisku, gdzie czują się najlepiej, czyli w wygodnych kabinach pogłosowych.
Kabina pogłosowa #1
Osobnik: Foliarz, Szur, Spiskowiec, Płaskoziemca, Antyszczepionkowiec — a w ujęciu naukowym: pseudonaukowiec, szarlatan (ciągnie zyski z ludzkiej łatwowierności), ciemnogród.
Znaki szczególne: Czapeczka z amelinium, szamańskie pióra, broda, kryształ górski
Hasło przewodnie: „Myśl niezależnie. Bądź szachistą, a nie pionkiem”
Stąpa twardo po płaskiej ziemi co chwile zadzierając wzrok ku holograficznemu niebu. Każdorazowo wylicza różnicę między smugami kondensacyjnymi, a chemitrailsami, coraz silniej upewniając się w przekonaniu, że jest systematycznie podtruwany.
Rozumuje w sposób całkowicie niezależny. Fascynuje się po-newtonowską nauką i przy grzybowej latte rozkminia epigenetykę, dynamikę nieliniową, fizykę kwantową, kinezjologię i teorię chaosu. Czyli wszystko to o czym nigdy nie słyszał jego główny oponent — normik.
Granice ludzkiej biologii, niezmienność ludzkiej natury czy doświadczenia poprzednich systemów i pokoleń traktuje jako budulec, z którego konstruuje swoje wnioski, decyzje i życiową drogę.
Od czasu zamontowania nadajników 5G właściwie nie śpi i rozważa przeniesienie materaca do wanny i przekonwertowanie łazienki na tymczasową sypialnię. Dzień zaczyna od szklanki wody strukturyzowanej, rozwinięcia maty do jogi i modlitwy do latającego potwora spaghetti.
Nie posiada telewizora, nie korzysta z korporacyjnych i rządowych źródeł informacji. Jako powód podaje społeczną inżynierię i program strategicznego zarządzania percepcją normików. Oprócz oddychania i bycia w przestrzeni, zaczytuje się w newsach pochodzących z alternatywnych mediów i blogów niezależnych dziennikarzy.
Wierzy w głupoty, domysły i nigdy nie sprawdza faktów. A jeśli już sprawdza, to przeważnie są to wypociny innych spiskowców, na których buduje sobie swoją wizję świata. W wizji tej istnieją potężne zakulisowe strefy wpływu, które bardzo skutecznie realizują swoje wspólne cele. Wierzy, że demaskuje te zakulisowe działania, które są groźne dla społeczeństwa, czego nie zauważa zaprogramowany przez system normik.
Swoje wątpliwości konsultuje z ciałami eterycznymi innych przebudzonych, w trakcie nocnych podróży po astralu. Jego konik to plany depopulacyjne kabalistycznych masońskich elit oraz budowanie czarnego dossier Billa Gatesa. Twierdzi, że świat jest zarządzany przez finansowe rody, które mają pełną kontrolę nad przepływem pieniądza i odpowiadają za większość rewolucji, zamachów, wojen i ludzkiego cierpienia na przestrzeni wieków.
Pierożki bezglutenowe utrzymują energię jego czakr w pełnej harmonii. Jako aktywista biega robić tłum na co sobotnich demonstracjach w obronie [wstawić właściwą teorię spiskową]. Lubi udawać eksperta w dziedzinie, w której nie jest nawet amatorem. Nie posiada jakichkolwiek standardów oprócz swojej zalęknionej intuicji i myślenia poszlakowego.
Uważa, że wiele lat przeżył jako zaprogramowany przez system kretyn, ale było mu dane doznać przebudzenia. Wzrusza się oglądając dokumenty o zlikwidowanej przez brytyjski wywiad księżnej Dianie oraz studiuje wszystko co związane z samoczynnym zawaleniem budynku numer 7 podczas ataków 9/11. Twierdzi, że to oczywiste inside job i ma na to dowody. Oprócz budynku numer 7 jego kluczowym argumentem jest kontrola umysłów MK Ultra, teoria która okazała się być prawdą. Jeżeli to –> wszystkie inne spiskowe hipotezy również muszą nią być.
Wie, że brak dowodów na szkodliwość jest właśnie tym — brakiem dowodów, a nie złotą pieczęcią bezpieczeństwa. I irytuje go, że przeważnie odpowiedzialność spada na konsumentów, którzy muszą udowodnić szkodliwość. W tym także uśpionych normików.
Często odwołuje się do historii, twierdząc, że jeśli historia jest nauką, to warto się do niej odwołać, bo tam znajdujemy same spiski. Twierdzi, że najsłynniejsze spiski były na poziomie polityki, kościoła i ekonomii i, że taka jest natura człowieka — liczy się chęć dominacji i pieniędzy, a życie ludzkie niewiele w ciągu historii się liczyło. Kontruje ignorancję normika pytaniem o to, dlaczego w dzisiejszych czasach miałoby być inaczej? I czy rzeczywiście myślącemu człowiekowi potrzeba dowodu naukowego na to, że jest robiony w konia?
Kabina pogłosowa #2
Osobnik: Normik, korposzczur, pelikan, leming, systemowy tryb — a w ujęciu naukowym: redukcjonista, dogmatyk, naukowa prostytutka, korporacyjna dziwka. Antyteza foliarza.
Znaki szczególne: biała koszula, spodnie na kant, mokasyny, okulary. Sceptyczny wyraz twarzy, poziom świadomości banana.
Hasło przewodnie: Pokaż mi dowody i badania na poparcie [tutaj cokolwiek spoza oficjalnej narracji] inaczej jesteś foliarzem. I Twoją matkę też.
Całkowite przeciwieństwo szura. Ten obdarzony czuciem kabaczek odciskiem palca uruchamia iPhone oraz drzwi do korporacyjnego kurwidołka. Na lotnisku jest pierwszy w kolejce do biometrycznego skanu twarzy i źrenic. Uwalony 30 letnim kredytem na 100m apartament przy Sarmackiej nie ma czasu na zbędne myślenie. Groźba aukcji komorniczych trzyma go w ryzach tyry po 16 godzin na dobę. Nie pamięta momentu, w którym korporacyjny kołowrotek wyłączył mu jaja i zdolność łączenia faktów.
Ma skłonność do przyjmowania założeń podstawionych mu przez społeczeństwo (zamiast swobodnie dobierać własne). Odmawia samodzielnego zgłębiania zagadnień, jednocześnie domagając się od szura analizy dowodowej na wszystko. Następnie dostaje materiały, nigdy jednak się z nimi nie zapoznaje. Każdorazowo znajduje wymówkę aby kurczowo trzymać się historyjek, które tak zgrabnie pozlepiały jego twardy światopogląd.
„To nie jest wiarygodne, oficjalne źródło”. „Ten doktor sprzedaje książkę, nie można mu ufać. Robi na tym hajs”
Zapytany o Edwarda Snowdena, odpowie, że zna i lubi, ale zdecydowanie woli Johnego Walkera. Julian Assange kojarzy mu się z bohaterem Epoki Lodowcowej, tudzież francuską wariacją angielskego słowa opisującego dupę. Erin Brockovich pamięta z jakiegoś starego filmu, oraz to, że miała duże wargi.
Z syndromem niespokojnych nóg wyczekuje podskórnego czipu z sącząca się szczepionką oraz cyfrowego paszportu szczepień dla całej rodziny. Nie przeszkadza mu pełna inwigilacja i oddanie wszystkich swobód obywatelskich, bo twierdzi, że przecież nie ma niczego do ukrycia. Rok 1984 kojarzy mu się jedynie z datą własnych urodzin, a termin ignorancja zarezerwowany ma dla szurów.
Technologia 5G przyprawia go o spazmatyczne zacieranie rąk, a notyfikacje ze smartwatcha Apple przypominają o potrzebie regularnego wypróżniania. Dzień rozpoczyna filiżanką mocnej kawy, zrzuceniem balastu, joggingiem w najnowszym modelu sofiksów dla biegaczy oraz poranną prasówką i radiem. Dzień kończy serwisami informacyjnymi w telewizji, przeskakując po kanałach newsowych w celu wyrobienia sobie pełnego spektrum opinii. Chociaż te ma od dawna wyrobione definitywnie.
Nigdy samodzielnie nie wyszedł poza narrację głównego nurtu. Żyje według klucza: jeść, spać, tyrać, ruchać, powtórzyć. Przy czym na ruchanie ustawia appointment w Asanie. Śni o hipoteczniaku, roleksie, gadającej lodówce i pozamałżeńskim seksie na wypadach integracyjnych. Do tego ostatniego nie zdejmuje maseczki przeciwwirusowej ani klapek.
W jego myśleniu brak jakiejkolwiek niezależności. Traktuje obiegowa wiedzę i akceptację społeczną jak podstawowe fundamenty i robi co może aby odnieść sukces w ramach tych zasad. Przyjmuje wartości wyznawane przez stado jako własne i to one dyktują mu cele.
Często religijny. Nie wierzy w nic oprócz historii o fruwających aniołkach, postaci w trzech osobach oraz osobnika swobodnie chodzącego po wodzie. Racjonalista. Szkiełko i oko. Interesują go tylko empiryczne dowody istnienia, które w większości dowozi mu tzw. baba z telewizji i zaproszony przez nią ekspert.
Wiecznie domaga się dowodów naukowych na to, że puszczony w eter bąk dostarcza nieprzyjemnej woni. Sam aparat węchu nie jest dla niego miarodajnym narzędziem, a to, że coś śmierdzi to jedynie obserwacja anegdotyczna. Bo przecież nie oznacza, że komu innemu nie będzie przyjemnie pachniało.
Posiada celowo upośledzoną zdolność samodzielnej analizy, w obrębie której wyrobił sobie zero jedynkowy światopogląd. Do bólu przewidywalny i niezwykle ograniczony w zasobach informacji, porusza się po wąskim zakresie oficjalnej narracji i egzystuje w świecie sztucznego podziału na prawo i lewo.
Jako chodzące cliche zasłyszanych prawd, nigdy nie wzniósł się ponad ciasnotę korporacyjnej wizji rzeczywistości, ale jednocześnie czuje, że coś jest z tym światem nie tak. Wie, że politycy i 1% na samej górze który dysponuje 90% zasobów to nie są dobrzy wujkowie dbający o ludzi, tylko skorumpowani psychopaci, jednak nie ma na to…twardych dowodów naukowych.
Nie widzi tego, że jest wyprowadzany na coraz krótszej smyczy. Dla utrzymania akceptacji swojego stada, decyduje się ignorować niewolnictwo za miskę ryżu, jawną inwigilację, wszechobecny monitoring, ograniczanie swobód, przymus szczepień, znakowanie populacji, pacyfikację protestów, cenzurę niewygodnych treści pod zarzutem fake newsów i mowy nienawidzi, odbieranie mienia, zamykanie w domach, zamykanie miast i zakładów pracy, nakładanie kagańców, przejmowanie depozytów bankowych oraz system oceny społecznej.
Udaje, że nie zauważa, że to wszytko było kiedyś tylko teorią spisku, w ciągu 3 lat stało się faktem, a system totalitarnego państwa korporacyjnego uzyskał przyzwolenie i poklask ludzi takich jak on. Kiedy potrzeba, potrafi szybko zmienić narrację i zacząć twierdzić, że od zawsze wiedział, że [tutaj wstawić dowolną hipotezę konspiracyjną, która została potwierdzona] było prawdą. Po prostu został wprowadzony w błąd przez opłacony autorytet z telewizora.
Zaprzecza wielu faktom, które podskórnie czuje, że mają sens i wrzuca je do wora z teoriami spisku tuż obok abstrakcyjnych teorii typu płaska Ziemia. Nie jest głupi, wie, że robią tak manipulatorzy, którzy fałszywe teorie mieszają z prawdziwymi, a na koniec dyskredytują wszystkie informacje niezgodne z przyjęta przez system agendą.
– Co jest gorsze, obojętność czy ignorancja? – Nie wiem, nie obchodzi mnie to 🙂
Kpi z foliarzy i czuje wrogość do każdego szura, który usiłuje podważyć jego status quo bzdurnymi historyjkami bez pokrycia w faktach. Notorycznie wyjeżdża z jakimś standardem naukowym, podczas gdy dobrze wie, że większość spisków to po prostu zakulisowe walki, interesy dobijane pod stołem, władza, pieniądze, dominacja. Pragmatyk. Nie zadaje zbędnych pytań. Właściwie to żadnych.
Skąd się wziął termin ‘teoria spiskowa’ i dlaczego jest doskonałą zamknijmordą?
Za ojca oficjalnego wynalezienia samego terminu teoria spiskowa uważa się Karla Poppera, który w swojej książce pt. Społeczeństwo otwarte i jego wrogowie z 1945 roku użył owego terminu w polemice z totalitaryzmem.
Ponadto Karl Popper zasugerował, że on sam nie uważa, że spiski mają charakter incydentalny i są tylko ludzkim wymysłem. Według niego teorie spiskowe należą do typowych zjawisk społecznych, które stanowią swego rodzaju broń psychologiczną w kontekście manipulacji jednostkami tak, aby zataić i zapobiec próbom przeprowadzania badań, analiz i śledztwa ważnych wydarzeń, informacji, doniesień i procesów.
To, co Popper początkowo uważał tylko za zwykły epitet o charakterze pejoratywnym, z czasem stało się namacalną prawdą, eksponowaną w mediach i kontrolowaną przez władzę. W wydanej w 2014 roku książce pt. Teoria spisku w Ameryce, jej autor, politolog Lance Dehaven-Smith wyjaśnia, kto przyczynił się do powszechnego wprowadzenia w użytek terminu teoria spiskowa i dlaczego ów określenie jest tak nielubiane wśród wielu osób:
[…] termin został wymyślony i wprowadzony do szerokiego obiegu kilkadziesiąt lat temu przez CIA po to, by oczerniać ludzi kwestionujących oficjalną wersję zabójstwa JFK (John F. Kennedy – przypis). Kampania CIA spowodowała popularyzację terminu „teoria spiskowa ” i stała się celem kpin i wrogości.
Niestety, była to jedna z najbardziej udanych inicjatyw propagandowych wszech czasów.
W ten oto sposób w Ameryce począwszy od lat 60. XX wieku CIA, a w Polsce od lat 90. WSI, stworzyły typowy rodzaj socjotechniki, czyli mechanizm pozwalający manipulować tłumem.
Teorie spiskowe miały i wciąż mają za zadanie ośmieszać same wydarzenia, nadawać im charakter negatywny, zatajać niewygodne fakty, dyskredytować przeciwników. Mają ośmieszać ludzi zdolnych do niezależnego myślenia, ich zwolenników i autorów.
Nadanie negatywnej etykiety samej strukturze teorii spiskowej oraz jej autorowi klasyfikuje ich w wymiarze „głupoty”, „wymysłu”, „imbecylizmu”, podczas gdy wygodna „prawda” jest przepuszczana do mediów i umiejętnie lokowana w głowach „racjonalnie” myślących obywateli.
Ośmieszanie poglądów, teorii, pewnych wydarzeń i sytuacji jako teorii spiskowych tylko dlatego, że nie pasują do schematu, interpretacji, zaburzają interesy rynku itd., jest prostym mechanizmem wiodącym do zgubienia obywatela i manipulowania jego percepcją.
Czy określone hipotezy, jakimi są „teorie spiskowe” podpierane dowodami, badaniami i konkretnymi argumentami, mogą równać się z jedną, niezbadaną i niczym niepotwierdzoną prawdą – wersją oficjalną?
Czy umysły obywateli są aż tak „zainfekowane” systemowym porządkiem świata, że wielu wierzy tylko w oficjalne wersje kontrowersyjnych tematów?
CZĘŚĆ 2.
Tematy, które zamierzam eksplorować w dalszych częściach:
Co odróżnia teorie spiskową od praktyki konspiracyjnej?
Jak wiarę w pseudonaukowe teorie tłumaczy psychologia, czyli…pseudonauka?
O zdrowym rozsądku, instynkcie samozachowawczym
Czym jest naukowy bełkot i naukowa prostytucja?
Na czym polega społeczna inżynieria?
Czym jest naukowa zasada ostrożności i dlaczego jest ważna?
Na czym polega komunikacja bez przemocy?
🙂
Świetnie napisane! Dobra robota!
Niestety, ale nie przyjmuję komplementów od foliarzy 😀
Yeap, fajnie się to czyta. Czekam na ciąg dalszy – zapowiedziane tematy 😀
Teorie spiskowe nie istnieją 🙂
Bardzo fajny tekst. Szkoda, że dopiero na niego trafiłem. O tym, że istnieje przeciwieństwo popularnego foliarza byłem pewien od dawna, tylko ciężko trafić na kogoś kto myśli podobnie. Zazwyczaj w rozmowie sam bywałem przechrzczony na foliarza. Obecnie w PL trwa kampania propagandowa na rzecz oswajania z energią atomową. Samo wspomnienie o odpadach, które rozkładają się tysiącami lat sprawia, że tabun „intelektualistów” dostaje piany.
Trafne spostrzeżenia 😃