W lutym ubiegłego roku na łamach Biohaker.pl opisałam swoją drogę do (wewnętrznego) dziecka, która zaowocowała trzecią ciążą oraz realizacją moich dziecięcych marzeń. I choć niestety marzenia o Casa Polen wciąż pozostają niespełnione, to trzecia ciąża zwieńczona została wspaniałym domowym, absolutnie niezmedykalizowanym porodem, którego historią chciałabym się dzielić, aby pokazywać kobietom oraz ich partnerom tę naturalną i fizjologiczną drogę.
Kasia Kozak- Piskorska. Coach zdrowia dla kobiet planujących ciążę, w ciąży i w połogu, certyfikowana w Dr Sears Wellness Institute. Jej pasją jest naturalny biohacking dla mam i dzieci, a misją – wpieranie kobiet w procesach optymalizacji zdrowia i jakości życia oraz w zdrowym tworzeniu nowego życia.
Na drodze naturalnego macierzyństwa
Mam na imię Kasia, jestem mamą trójki zdrowych i pełnych życia dzieci. Swoją podróż po zdrowie rozpoczęłam w 2017 roku od diagnozy choroby autoimmunologicznej, którą wycofałam całkowitą zmianą nawyków (o których również można było przeczytać na łamach Biohaker.pl) i stylu życia. W 2020 roku przekwalifikowałam się na coacha zdrowia, w 2021 pożegnałam swoje warszawskie życie i przeprowadziłam się z rodziną nad ocean. W międzyczasie zrobiłam specjalizację dla kobiet planujących ciążę, w ciąży i w połogu, ponieważ to właśnie na tym etapie mamy największy wpływ na zdrowie metaboliczne przyszłych pokoleń.
Jak pisałam w poprzednich tekstach, o swoje zdrowie do niedawna dbałam tylko będąc w ciążach, ponieważ nie miałam niestety wdrukowanej samo-miłości. Dzięki temu, dzięki naturalnym porodom oraz relatywnie długim karmieniom piersią, wszystkie moje dzieciaki cieszą się dobrym zdrowiem oraz wysokim poziomem energii. Nigdy nie stawałam na drodze ich naturalnym biohakerskim zapędom – bieganiu boso po trawie, taplaniu się w zimnych kałużach czy spaniu „jak dziecko”.
Jednak nie zawsze i nie we wszystkich aspektach postępowałam w zgodzie ze swoim sercem i intuicją, a wielu rzeczy byłam przy pierwszej dwójce dzieci nieświadoma. Mam tu na myśli przede wszystkim syndrom białego kitla: prowadzenie ciąż u lekarzy, kalendarz „obowiązkowych” szczepień oraz wszelkie te „obowiązkowe” wizyty kontrolne w przychodniach. Pomimo, że zrobiłam na tamtym etapie jakiś szczątkowy research i nie czułam się komfortowo ze wszystkimi medycznymi procedurami, na tamtym etapie oddawałam odpowiedzialność za zdrowie swoich dzieci owym „białym kitlom”. Odpowiedzialność, której przecież – w razie czego – i tak nikt inny by na siebie nie wziął.
Odkąd w 2019 roku weszłam na wyboistą drogę rozwoju świadomości, stopniowo zmieniałam swoje przekonania dotyczące nie tylko samej siebie i istoty człowieczeństwa, ale także wielu kwestii dotyczących funkcjonowania całych społeczeństw. Przestałam podążać drogą „większości”, zabrałam dzieci ze szkoły, a także przestałam prowadzać je na tzw. bilanse czy jakiekolwiek iniekcje. Zainteresowałam się metodami odtruwania dziecięcych organizmów z tego wszystkiego, co zdecydowałam się im wcześniej podać. Weszłam w świat m.in. biorezonansu i homeopatii, czyli medycyny informacyjnej.
Dzieci z wolnego wybiegu
Kiedy w 2022 roku poczułam, że tam na górze wybrał nas sobie na rodziców kolejny Człowiek, sprawa była dla mnie jasna. Tym razem zrobimy to w 100% po naszemu, w zgodzie z naszymi sercami, intuicją i aktualnym stanem naszej rosnącej świadomości. Tym razem nie będzie żadnego „białego kitla”, żadnego szpitala, żadnych medycznych procedur. Nie będzie żadnej przechowalni dla dzieci, żadnego smogu wielkiego miasta, żadnych zewnętrznych autorytetów. Tym razem zrobimy to tak, jak „należy”.
Miałam ten wielki przywilej, że tak właśnie się stało. Ciążę prowadziła meksykańska położna, mój trzeci poród odbył się w wodzie w domu, a moje trzecie dziecko szczęśliwie po dziś dzień nie widziało lekarza, a dokładnie dzisiaj kończy 7 miesięcy.
Meksykańska położna ani przez moment nie odebrała mi matczynego autorytetu, nie pouczała, nie instruowała – w porodzie podążała za mną i za moim ciałem. W połogu wspierała mnie emocjonalnie, a także przeprowadziła ceremonię z masażem meksykańskim Rebozo oraz kąpielą parową z ziołami stanu Oaxaca. Przez cały okres ciąży, porodu i połogu nie spotkał mnie żaden dyskomfort ze strony „personelu medycznego”, wręcz przeciwnie – otrzymałam wsparcie godne pierworódki.
Co więcej, nasza położna buduje tutaj społeczność rodzin decydujących się na porody domowe. Dzięki temu mamy sposobność poznawać ludzi o podobnych wartościach i podobnym spojrzeniu na świat. Ludzi ceniących sobie naturalny rytm oraz naturalne metody tworzenia nowego życia. Ludzi pochodzących zarówno z Meksyku, jak i z innych krajów obydwu Ameryk oraz z Europy. Ludzi, którzy – podobnie, jak my – w pewnym momencie postanowili rozpocząć swoje drugie życie, tutaj nad oceanem.
Aktualnie, pierwszy raz w życiu, odkrywamy siebie jako rodziców w pełni wewnątrzsterownych i niezależnych. Czujemy lekkość, radość i satysfakcję zapewniając naszym dzieciom swobodny rozwój na łonie natury, wśród dzieci i dorosłych z całego świata. Każdego dnia staramy się od-programowywać starszaki z tego wszystkiego, na co nieświadomie programowaliśmy je w pierwszych latach ich życia. Starszy syn praktykuje, opracowane w Meksyku i zyskujące coraz większą popularność na całym świecie, VEO (Visión Extra Ocular) – metodę czytania i patrzenia z zasłoniętymi oczami, za pomocą pola informacyjnego. Dzieci praktykują również koherencję serca za pomocą biofeedbacku HRV i oprogramowania Instytutu HeartMath.
Rodzicielstwo na własnych zasadach
Oczywiście nasze życie nie zawsze wygląda idealnie, zdarza się, że podejmujemy decyzje, które później wymagają rewizji i zmiany (jak np. posłanie dzieci do alternatywnej meksykańskiej 🇲🇽 placówki edukacyjnej czy dobór niekompatybilnej emocjonalnie tutorki). Jesteśmy jednak przekonani, że tak właśnie wygląda życie na własnych zasadach – na eksperymentowaniu, podejmowaniu ryzyka, wyciąganiu wniosków, czasami na zatrzymaniu się i rewidowaniu kierunku, w którym podążamy jako rodzina.
Z dumą obserwujemy starszaków, którzy po 2,5 roku w Meksyku, niemal biegle komunikują się w języku hiszpańskim i nie boją się podejmowania wyzwań, takich jak surfing w Pacyfiku czy chociażby udział w zajęciach teatralnych. Z każdym dniem są coraz bardziej otwarci na nowe doświadczenia i nowych ludzi, na wychodzenie ze swojej strefy komfortu. I to im właśnie chcemy pokazywać – że mogą wszystko, że wszystkie ograniczenia leżą wyłącznie w ich głowach i przekonaniach. I przyznajemy im również, że te ograniczenia to m.in. nasza, rodziców, odpowiedzialność.
Czuję ekscytację, że nasze trzecie dziecko będzie wolne od tego wszystkiego, o co otarły się nasze starszaki – od systemu medycznego, od systemu edukacyjnego, od wielkomiejskiego pędu i kultury zapie**olu. Oczywiście, także będzie przez nas programowane, ale z zupełnie innego poziomu świadomości – bo z pełną świadomością tego, że jest przez nas programowane. W 2023 roku rozpoczęliśmy zupełnie nową ekscytującą podróż i z ciekawością będziemy przyglądać się temu, jak się ona potoczy.
Biohacking dla przyszłych mam + dieta w ciąży. ebook
💡 Moją drogę do naturalnego macierzyństwa opisałam w e-booku „Jak zdrowo stworzyć człowieka” – zawiera on moje doświadczenia, pigułkę wiedzy merytorycznej o programowaniu metabolicznym oraz zdrowiu emocjonalnym, a także naturalne remedia na każdy etap ciąży i połogu – w tym zioła z niedostępnej już w sprzedaży książki Stefanii Korżawskiej oraz homeopatię opisaną przez dyplomowaną homeopatkę. Ten e-book powstał z wewnętrznej potrzeby zmiany świata na lepsze oraz zachęcenia ludzi do spojrzenia na ciążę, poród i połóg, jak na proces absolutnie naturalny i fizjologiczny. Zapraszam do lektury z kodem biohaker10 😊
Fantastycznie! W te wakacje przysiadam do tematu. Swoją drogą czytam teraz „rak to nie wyrok” R.Grzebyka on pierwsze rozdziały swojej książki również poświęcił tematyce przygotowania kobiety, jak i mężczyzny do ciąży. Okazuje się, że Panowie też muszą wykonać tutaj robotę a wszystko powiązane jest z nadnerczami.;) Myśle, że warto potraktować to jako lekturę uzupełniającą ;))
Zdecydowanie! Ta książka widnieje w źródłach wspomnianego e-booka 🙂