Jakie suplementy wybrać? Gdzie znaleźć te z najlepszym składem? Czy ja w ogóle potrzebuję suplementów diety? Na te pytania szukałem odpowiedzi w ciągu ostatnich 10 lat. W serii 💊Jakie suplementy? opisuję to czego się dowiedziałem. Na początek zasady BHP właściwej suplementacji. Po co? Ano po to, że suplementy diety to nie landrynki. Substancje te mogą zarówno wesprzeć naturalnie siły organizmu jak i wytrącić go z równowagi. Warto mieć otwartą głowę. Ale nie na tyle, żeby wyleciał z niej mózg.

💡 Interwencje i substancje, które zebraliśmy poniżej, mają wysoki profil bezpieczeństwa i uchodzą za bezpieczne dla zdrowych ludzi. Pamiętaj, że Twój organizm ma indywidualne potrzeby, dlatego ważna jest diagnostyka. Pacjenci ze schorzeniami i zażywający leki, przed rozpoczęciem suplementacji powinni skonsultować się ze świadomym specjalistą.

✜ Biohaker: Stworzenie tego mini-poradnika chodziło mi po głowie już od długiego czasu. Ale dopiero pojawienie się na mojej ścieżce Sylwii Pogorzelskiej — autorki książki Jestem wdzięczna za raka — stało się zaczynem do jego urealnienia. Ze wszystkich ludzi, których do tej pory poznałem, Sylwia ma największy zasób wiedzy na temat onkoprewencji. I stale ten zasób powiększa.

Oddajemy w Wasze ręce repozytorium najciekawszych i najskuteczniejszych substancji i modalności w onkoprewencji. Ważne: ten poradnik będzie w stałej rozbudowie i kurateli. O zmianach i nowościach będziecie informowani zwyczajowo na mejla. Do listy mejlingowej można dopisać się tutaj.

W poradniku będzie towarzyszył nam rysunkowy Raczysław🦀. Raczysław, który zgodnie z intencją autorów – z obrazka na obrazek — będzie tracił swoją moc. A wy, drodzy czytelnicy będziecie odzyskiwać swoją. Taka jest nasza wola. Niechaj się ziści✨ Tymczasem, oddaję klawiaturę Sylwii!

👋 Niektóre preparaty obejmuje kupon zniżkowy BIOHAKER. Sprawdźcie w koszykach. #współpraca. Jest to efekt afiliacji w moim ulubionym modelu win-win-win. Zniżka dla czytelników, prowizja dla polecającego, zarobek dla producenta. Wszyscy wygrywają 😊 Lecimy!

🧬Onkohacking

Co to w ogóle za termin? Otóż onkohacking to nic innego jak biohacking odporności, regeneracji i równowagi organizmu. Ciało człowieka utrzymane w równowadze ma niesłychanie skuteczne mechanizmy zwalczania potencjalnych przyczyn problemów zdrowotnych. Ta równowaga jest naszym świętym Graalem.


Komórki NK. Naturalni Zabójcy – armia ciała, która nie bierze urlopu

Wyobraź sobie, że w Twoim ciele istnieje armia elitarna. Żołnierze, którzy nie noszą mundurów, ale mają jedno zadanie: znaleźć i zniszczyć zagrożenie, zanim rozprzestrzeni się po całym organizmie.

To właśnie komórki NK – Natural Killers, czyli naturalni zabójcy. Jedna z najważniejszych (i najczęściej niedocenianych) linii obrony w onkohackingu. Działają po cichu, precyzyjnie i skutecznie… dopóki nie zostaną osłabione.

Czym są komórki NK i jak działają?

Komórki NK to rodzaj limfocytów, białych krwinek, które potrafią rozpoznawać i niszczyć komórki nowotworowe, zainfekowane wirusem, zmutowane, osłabione lub „dziwne”. Nie potrzebują specjalnego treningu, działają instynktownie i natychmiast, jak biologiczny oddział szybkiego reagowania. To one czuwają nad porządkiem komórkowym – reagując zanim z drobnych nieprawidłowości zrobi się większy chaos. Co osłabia komórki NK?

I tu wkraczamy na pole nie tylko biologii, ale też stylu życia i świadomości. Bo te komórki nie są niezniszczalne. Ich skuteczność spada, gdy:

Ale najważniejsze: po intensywnych interwencjach medycznych liczba komórek NK może istotnie spaść – nawet na kilka miesięcy. To naturalna reakcja organizmu na przeciążenie, dlatego warto w tym czasie wspierać ich naturalne namnażanie.

Jak więc wspierać komórki NK holistycznie?

Potrzebujemy świadomości, oddechu, ciszy, diety, natury i regeneracji. Komórki NK kochają równowagę. Działają najlepiej, gdy Ty czujesz się bezpieczna, wysypiasz się, dobrze trawisz i masz kontakt z naturą.

Co wspiera NK naukowo i naturalnie:

  • Sen (min. 7–8h) produkcja melatoniny zwiększa aktywność NK,
  • Zioła adaptogenne (ashwagandha, reishi, żeń-szeń syberyjski),
  • Ekstrakty grzybów (np. maitake, shiitake, AHCC),
  • Cynk, selen, witamina D3 i C,
  • Probiotyki i postbiotyki,
  • Aktywność fizyczna ale łagodna, nieprzeciążająca,
  • Kontakt z bliskimi, śmiech, wdzięczność tak, to też aktywuje NK!

Kiedy onkologia się kończy, onkohacking się zaczyna. Jako osoby po chorobie nowotworowej, często słyszymy: „Już po wszystkim, jest Pani zdrowa.” Ale to nie jest koniec drogi. To początek nowego etapu ,opieki nad swoją odpornością. Bo komórki NK są jak ogrodnicy: przycinają to, co zbędne, zanim stanie się niebezpieczne. Ale potrzebują dobrych warunków do pracy.

Komórki NK to nie cud. To reakcja Twojego ciała na to, jak żyjesz, oddychasz, myślisz, śpisz i jesz. Ich siła nie jest zapisana raz na zawsze w genach ani w protokołach medycznych. Ich siła rośnie każdego dnia, kiedy robisz coś, co odżywia Ciebie nie tylko Twoje ciało, ale też spokój, nadzieję i wdzięczność. To właśnie Ty jesteś aktywatorem tego, co w Tobie chroni życie. Bo nie wszystko zależy od leczenia. Ale bardzo wiele zależy od Ciebie.

I to jest najpotężniejsza wiadomość, jaką możesz dziś usłyszeć.

Ciche lokatorki, wielki bałagan – czyli o pasożytach w kontekście onkoprewencji

Kiedy mówimy o profilaktyce nowotworowej, myślimy o diecie, genetyce, emocjach, toksynach…Ale mało kto w pierwszym odruchu powie: „sprawdź, czy nie masz robaków”. Brzmi jak żart? Tylko częściowo. Bo pasożyty to mistrzowie kamuflażu. Potrafią mieszkać w naszym ciele latami, wywołując chaos hormonalny, zapalny i immunologiczny zupełnie po cichu.

Dlaczego pasożyty mogą mieć związek z nowotworami?

To nie jest tak, że pasożyt = rak. Ale ich obecność może wprowadzać bałagan biologiczny i generować przewlekły stan zapalny. A to już środowisko, które zdecydowanie nie służy komórkowej równowadze.

Jak? Doniesienia sugerują, że mogą obniżać odporność, bo układ immunologiczny jest stale przeciążony walką z niewidzialnym wrogiem. Mogą zwiększać stan zapalny, a ten to wręcz idealne podłoże dla procesów onkogennych. Produkują własne toksyny, które obciążają wątrobę i jelita. Mogą zaburzać gospodarkę hormonalną, zwłaszcza jeśli żyją w wątrobie, trzustce, jajnikach czy jelitach.

W skrócie: pasożyty robią bałagan. A w bałaganie łatwiej o kolejne problemy.

Pasożyty to nie problem „brudnych rąk”. To problem cywilizacji.

Wielu osobom pasożyty kojarzą się z przedszkolem, piaskownicą albo wodą z rzeki w Tajlandii. A prawda jest taka, że dorosły, nowoczesny człowiek też może być nosicielem. Dlaczego? Jemy sushi, tatara, sery pleśniowe, sałaty z marketu. Mamy zwierzęta w domach. Bierzemy antybiotyki, które niszczą naturalną florę ochronną. I… żyjemy w stresie, który osłabia barierę jelitową i odporność.

Pasożytom nie trzeba wiele. Wystarczy słaby moment i trochę ciszy, żeby się zadomowiły.

Pasożyty są sprytne. Potrafią się ukrywać.

To nie są robaki z kreskówki. To mikroskopijne istoty, które potrafią manipulować układem odpornościowym, zmieniać swoje otoczki białkowe, tworzyć cysty i chować się w miejscach, których badania nie dosięgają. I tu ważna rzecz, którą warto powiedzieć na głos:

Czasem trzeba naprawdę pogrzebać w g**nie , kilka razy, zanim się je znajdzie.

Dosłownie. Bo pojedyncze badanie kału nie daje gwarancji, że coś zostanie wykryte. Objawy mogą być mylące i często nieoczywiste. Pasożyty potrafią udawać wszystko od IBS, przez przewlekłe zmęczenie, po trądzik, wahania nastroju, mgłę mózgową czy nawet alergie skórne.Czasem przez lata leczymy skutki, nie wiedząc, że przyczyna siedzi… w jelitach i cicho się śmieje.

Nie odrobaczaj się na własną rękę. Można sobie zaszkodzić.

Wielu ludzi, gdy tylko poczuje niepokój, sięga po naturalne mieszanki, olejki, nalewki i ostre protokoły „na robaki”. Intencja dobra. Ale skutki mogą być… nieprzyjemne. I groźne.

Dlaczego?

– Bo rozpad pasożytów uwalnia toksyny, które mogą zatruć organizm, jeśli nie zadbasz o wątrobę, nerki, jelita,

– Bo niektóre zioła mają silne działanie i obciążają nadnercza, tarczycę, mikrobiom,

– Bo odrobaczanie bez wsparcia wydalania = wewnętrzne zatrucie.

Pasożyty mają swój plan B. i C. i D.

Wielu ludzi, w dobrej wierze, sięga po „odrobaczanie” z apteki: jedna tabletka Zentelu i… bye robaki. No cóż. To tak, jakbyś próbowała wygonić gang z magazynu, wołając przez megafon: „Proszę wyjść.” Zentel działa. Ale nie na wszystko. I nie zawsze.

Na różne pasożyty działają różne substancje. Jedne giną, inne się tylko obrażają, jeszcze inne…przeprowadzają się do innego organu i udają, że ich nie ma. A przy kolejnej próbie już wiedzą, jak przeżyć. To trochę jak z teściową: jak raz ją nie odeślesz porządnie, to wróci silniejsza i z walizką.

Dlatego:

– jedna tabletka bez wsparcia jelit i detoksu to za mało,

– bez odbudowy mikrobiomu zostawiasz im wolne mieszkanie,

– i tak, robaki też mają zdolność adaptacji. Są bardziej sprytne niż system podatkowy.

Jak działać mądrze i bezpiecznie?

  1. Zrób badania.Kilkukrotnie. Kał, krew (IgE, eozynofile), testy organiczne ale z pokorą wobec ich ograniczeń.
  2. Skonsultuj się z terapeutą ,który zna temat pasożytów i może dobrać łagodny, skuteczny i BEZPIECZNY protokół.
  3. Zadbaj o detoks wspierający nie agresywny. Woda, cytryna, zioła wątrobowe, NAC, chlorofil, postbiotyk, ruch, sen, elektrolity.
  4. Słuchaj ciała, nie tylko internetu.

Jeśli po jakimś środku czujesz się źle to nie znaczy, że „działa”. To może znaczyć, że ciało nie wyrabia z detoksem.

Pasożyty to nie wstyd. To informacja.

Zamiast się ich bać zacznijmy ich słuchać. Bo czasem ciało mówi: „Nie czuję się dobrze. Potrzebuję wsparcia.” I jeśli na czas odpowiesz odzyskujesz nie tylko czystość biologiczną. Odzyskujesz spokój, energię, sen, emocjonalną stabilność, jasność myślenia… i odporność.

W podsumowaniu: to nie jest temat tabu. To temat mądrości.

Nie każdy nowotwór ma związek z pasożytami. Ale każdy onkohaker powinien brać je pod uwagę. Z szacunkiem. Bez paniki. Bez obrzydzenia. Bo one są częścią tego świata pytanie brzmi, czy chcemy je nosić w sobie… czy dać sobie spokój. Bo czasem największy porządek zaczyna się od… d**y strony. 

Wodór. Najmniejszy gracz na świecie z turbo potencjałem


Mówią, że wodór to przyszłość medycyny mitochondrialnej. Dla mnie to był brakujący element układanki po chorobie. Jeśli szukasz czegoś, co działa przeciwzapalnie, wspiera regenerację i można to… po prostu wciągać nosem 😉 – nie znajdziesz nic lepszego!

Wodór nie ma smaku. Nie ma zapachu. Nie daje dreszczy ani błysków. Ale działa. I to działa… głęboko. Dla mnie osoby, która przeszła przez raka i terapię onkologiczną, która potrafi zostawić po sobie spaloną ziemię, wodór stał się jednym z kluczowych elementów regeneracji. Nie jako „magiczne coś”. Ale jako cichy sprzymierzeniec mitochondriów. I jeśli miałabym dziś polecić jedną rzecz w kontekście onkohackingu, byłby to właśnie on.

Czym właściwie jest ten cały wodór? W chemii to H₂. Najmniejsza cząsteczka we wszechświecie. W biologii? Jeden z najskuteczniejszych selektywnych antyoksydantów. Wodór to jak przycisk RESET. Nie naprawia wszystkiego, ale daje warunki, by ciało zaczęło naprawiać się samo. Bo działa jak selektywny antyoksydant, który nie zaburza fizjologicznych procesów utleniania. Bo wspiera regenerację mitochondriów, czyli naszych „elektrowni” produkujących energię z udziałem tlenu.Bo przywraca balans redoksowy, dzięki czemu komórki znów zaczynają „oddychać” na poziomie komórkowym. Innymi słowy: wodór nie dodaje tlenu – ale daje komórce siłę, by mogła go znowu efektywnie wykorzystać. I jeszcze jedno: przenika barierę krew-mózg i błony mitochondrialne, gdzie klasyczne antyoksydanty nie docierają.

Już w 1931 roku niemiecki biochemik Otto Warburg otrzymał Nagrodę Nobla za odkrycie, że komórki nowotworowe rozwijają się w środowisku ubogim w tlen. Warburg zauważył, że komórki nowotworowe oddychają inaczej. Dziś wiemy, że przewlekłe niedotlenienie i stres oksydacyjny nie są bez znaczenia dla zdrowia komórkowego – dlatego tak ważne jest wspieranie mitochondriów w codziennej regeneracji. To nie znaczy, że brak tlenu = rak. Ale znaczy to, że przewlekłe niedotlenienie i stres oksydacyjny mogą stanowić czynnik ryzyka dla zaburzeń w funkcjonowaniu komórek, takich jak mutacje.

Badania pokazują, że organizm może wchłonąć wodór bardzo efektywnie, ponieważ jego cząsteczka jest tak mała, że:
– przechodzi przez błony komórkowe
– penetruje mitochondria
– przechodzi przez barierę krew-mózg
Szacuje się, że przy standardowej inhalacji (np. 600 ml/min) organizm może przyswoić około 1–1,5% wdychanego wodoru co wystarcza, by uruchomić mechanizmy naprawcze i antyoksydacyjne w całym układzie.
Co ważne: organizm wydala nadmiar wodoru przez płuca, więc nie ma ryzyka przedawkowania.

Korzyści, które zauważyłam u siebie:
– Lepszy sen (głębszy, bardziej regenerujący)
– Redukcja mgły mózgowej
– Mniejsze bóle mięśniowe i stawowe
– Więcej energii (ale nie pobudzenia, raczej jasności)
– Spokojniejszy układ nerwowy

Jak korzystać z wodoru w praktyce?
Inhalacje: 30–60 minut dziennie, najlepiej na czczo lub wieczorem. Woda wodorowa do picia w ciągu dnia (ale świeża!)
Niech Ci nie przyjdzie do głowy kupić wody wodorowanej w butelce! Wodór rozpada się na tlen i wodę maksymalnie 15 min po wytworzeniu, zatem jeśli napotkasz na swojej drodze po zdrowie butelkowaną wodę wodorową … run Forrest!! 🙂 Kąpiele wodorowe dla skóry po terapii i stanów zapalnych

Mój rytuał:
Rano: 30 min inhalacji + ciepła woda z cytryną.
Wieczorem: druga sesja lub kąpiel nóg w wodzie z wodorem.
Czasem dołączam medytację lub afirmację. Ciało i umysł lubią współpracować.

Na co zwrócić uwagę przy wyborze urządzenia?
Na rynku jest wiele urządzeń do inhalacji wodorem, ale nie każde jest bezpieczne i skuteczne. Na co warto zwrócić uwagę?
– Czystość wodoru: minimum 99,99% , im wyższa, tym lepiej
– Wydajność: min 300 ml/min
– Membrana PEM: technologia elektrody membranowej (najlepiej japońska lub koreańska)
– Woda destylowana lub demineralizowana: zawsze sprawdzaj, jakiego rodzaju wodę zaleca producent
– Zasilanie i hałas: dobre urządzenia są ciche i energooszczędne
– Certyfikaty i realne testy. Warto unikać sprzętu z nieznanych źródeł (zwłaszcza z najniższej półki z Chin)
Uwaga na urządzenia oferujące jedynie gaz Brown’a – nie zawsze jest wskazany dla osób onkologicznych.

W świecie, gdzie rak rośnie po cichu, wodór działa jeszcze ciszej ale z większym sprytem. Nie wali z armaty. Po prostu wpada do komórki, najmniejszy z najmniejszych i robi tam porządek. Jak taki mini-ninja: naprawia, dotlenia, ucisza pożary, których nikt wcześniej nie zauważył. Bo jak pokazał Warburg komórka, która nie oddycha jak należy, zaczyna kombinować.

A wodór sprawia, że nie musi kombinować. Ma tlen, ma balans, ma szansę żyć normalnie. I może znów być sobą bez mutacji, bez dramatów, bez pomysłów na nowe twory.

Ciąg dalszy nastąpi.

Pozostałe 10 stacków z serii 💊Jakie suple? znajdziesz tutaj.

P.S. Dla jasności

Artykuł ma charakter informacyjno-edukacyjny i nie stanowi porady medycznej ani terapeutycznej. Opisane strategie, suplementy i techniki służą wspieraniu naturalnych procesów organizmu i nie zastępują konsultacji z lekarzem.

Pozostałe stacki

STACK #1 Baza 💊 STACK #2 Testo Masa 💊 STACK #3 Głęboki Sen 💊 STACK #4 Mgła Mózgowa 💊 STACK #5 Spokój 💊 STACK #6 Odporność 💊 STACK #7 Apteczka 💊 STACK #8 Anti-aging 40+ 💊 STACK #9 Detox 💊 Stack #10 Serce 💊 STACK #11 Jelita 💊 STACK #12 Onkohacking

  1. Li Q. et al., “Effect of forest bathing trips on human immune function”, Environmental Health and Preventive Medicine, 2010 (badanie z lasem i kontrolą miejską) [PubMed] ↩︎
  2. „Physiological Effects of Nature Therapy” [MDPI] ↩︎

Poprzedni artykuł#SciBITES: Nattokinaza Czyści Tętnice🧡– ale tylko w odpowiedniej dawce
Sylwia Pogorzelska
Nie planowałam zostać ekspertką od swojego zdrowia – ale rak miał wobec mnie inne plany. Dziś, jako absolwentka Instytutu Zielarstwa Polskiego z tytułem mistrza Naturopatii, łączę wiedzę, doświadczenie i zdrowy rozsądek z odrobiną magii natury. Piszę o prewencji onkologicznej tak, jak rozmawiam z bliskimi: szczerze, konkretnie i bez zadęcia. Na co dzień wspieram kobiety w odzyskiwaniu równowagi – w ciele, głowie i jelitach . Jestem też autorką książki „Jestem wdzięczna za raka". To nie jest książka o raku. To książka o życiu, które zyskałam dzięki chorobie. Dziś wiem, że zdrowie zaczyna się tam, gdzie kończy się strach.

3 KOMENTARZE

  1. Witam! Oprócz tego, że wspaniały artykuł😃 ale i również wspaniałe ilustracje!😄 W jakim narzędziu Pan je wygenerował? Będę wdzięczna za informacje😊

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz swój komentarz
Mam na imię...
Captcha verification failed!
Ocena użytkownika captcha nie powiodła się. proszę skontaktuj się z nami!