Ten akapit zaczynam pisać jednocześnie rozpoczynając 46-tą godzinę ścisłego postu. To drugi z moich 72 godzinnych postów w tym roku, podczas których piję tylko wodę z elektrolitami oraz roiboos.
W przerywaniu długiego postu jest jedno słowo klucz:
POWOLI.
Ale o tym nieco niżej.
Moją roczną rozpiskę zdrowego niejedzenia pomogła mi ułożyć niezawodna dr Mindy Pelz. Rzućcie okiem na grafikę na instagramie Biohakera żeby zobaczyć jak wygląda mój nowy kalendarz postów na cały rok.
72 godzinny post. 3 osobiste przemyślenia
Zanim przejdę do sedna tego artykułu, czyli opisu tego co zamierzam zjeść gdy tylko aplikacja Monitor Głodówki pogratuluje mi ukończenia kolejnych 72 godzin bez jedzenia, chwila autorefleksji.
Chciałbym się z Wami podzielić 3 ciekawymi spostrzeżeniami. Zastanawia mnie, czy ktoś z Was zauważył u siebie podobne mechanizmy. Otóż swoje długie posty zazwyczaj rozpoczynam w czwartkową kolacją a kończę kolacją w niedzielę. Tutaj pojawia się pierwsza notatka do samego siebie —
zacznij i skończ kolejną głodówkę śniadaniem lub obiadem.
Zauważyłem, że znacznie łatwiej wytrwać mi w niejedzeniu, kiedy ostatni posiłek zjem na śniadanie pierwszego dnia (u mnie czwartek) i przerwę post również śniadaniem dnia ostatniego (u mnie będzie to niedziela).
Posilam się na początku dnia, po 8 godzinach snu, w trakcie którego niejedzenie jest zdecydowanie najprostsze. Obfity posiłek zjedzony wieczorem wpływa negatywnie na jakość mojego snu. Niska jakość snu to niska jakość pracy i relacji międzyludzkich kolejnego dnia. Wiadomo.
Druga rzecz, którą zauważyłem podczas obecnego postu to uruchomienie mechanizmu, który mogę określić tylko jako szajba gotowania😊 Już drugiego dnia zaczyna mnie ciągnąc w kierunku blogów i kanałów kulinarnych. Przykładowo, w trakcie obecnego postu z wielkim entuzjazmem wyszukuję w sieci przepisy na jednogarnkowe gotowanie. I oczywiście #będęgozjadł
W 24-ej godzinie głodówki przypomniałem sobie o pewnym cudeńku do slow-cookingu (i kilkunastu innych kulinarnych sposobów przyrządzania potraw) — InstantPot. Postanowiłem więc wykorzystać okienko możliwości i zamówić topowy model ultimate. Będzie się ładnie prezentował w nowej kuchni biohakera, w której uwielbiam być w kuchni i gotować w trakcie głodówek.
Najbardziej zdumiewa mnie jednak to, że zupełnie nie mam ochoty na to co ugotowałem i bynajmniej nie dlatego, że wygląda czy pachnie niesmacznie. Bo Zazwyczaj jest na odwrót 🙂
Myślę, że to zasługa trzeciej sprawy do poruszenia, czyli generatora wodoru. To jeden z pro tipów, który pozwala mi zupełnie nie odczuwać głodu. To również zalecenie wspomnianej dr Mindy Pelz. A tak się złożyło, że od kilku miesięcy nie rozstaję się ze swoim QCup.
Woda wysycona wodorem molekularnym dopala mitochondria co w połączeniu z RLT w trakcie postu powoduje, że organella te mają dodatkowy dopływ energii do działania poza tym płynącym z ketozy czy autofagii.
No dobrze, ale do rzeczy. Oto jak zamierzam przerwać obecny 72 godzinny post. I zapewne wszystkie kolejne.
Jak z Głową Przerwać 72h Post
Sposób w jaki przerywasz długie posty jest równie ważny co sama głodówka. Kiedy piszę długi post mam na myśli posty dłuższe niż 36 godzin. Warto wiedzieć, że długie posty znacząco wpływają na mikrobiom jelitowy. Dlatego w pierwszej kolejności należy pochylić się nad zasileniem i ustabilizowaniem sytuacji w jelitach. Wiem, że po 72h będziecie mieli ochotę pożreć wszystko w zasięgu wzroku, ale odżywienie mikrobioty to niezbywalny priorytet.
4 Kroki Przerwania Postu
KROK 1: Zaczynamy od płynnego posiłku. Wygląda na to, że najlepszym sposobem na przerwanie postu jest wywar z mięsa i kości. U mnie doskonale sprawdza się również długo gotowany rosół. Tutaj kłania się wysoka zawartość glicyny, która pięknie odżywi wyściółkę jelita zapobiegając cieknącemu jelitu. Oczywiście najlepiej gdyby kości i mięso, na którym gotujecie wywar był ekologiczny.
KROK 2: Probiotyk. Tutaj mamy szerokie pole do popisu. Może to być miseczka kiszonej kapusty, kilka kiszonych ogórków albo kilka łyżek kimchi. Cokolwiek fermentowanego masz pod ręką. Może to być także kombucza. Może to być najlepiej domowej roboty kefir, jogurt, ayran czy matsun. Aczkolwiek, ja po rosole wolę zjeść coś solidnego, jak wspomniana miska kapusty.
KROK 3: Prebiotyki. Tutaj dostarczamy organizmowi pożywienie, którego zadaniem jest odżywienie bakterii które zasiedlają nasze jelita. Mogą to być gotowane na parze brokuły, garść nasion czy orzechów.
KROK 4: Czyste białko. To co tygrysy lubią najbardziej. Najlepiej spisze się dobrej jakości, ekologiczne czerwone mięso. Soczysty stek, ugotowane na miękko jaja. Steka można oczywiście zastąpić zdrową rybą, piersią z kurczaka, czy wątróbką. Ważne, żeby było dobrej jakości.
💡 PRO-TIP: Rób to powoli! Serio, nie ma się gdzie spieszyć. Rób półgodzinne przerwy pomiędzy krokami 1-4. To także powód, dla którego post warto kończyć i zaczynać śniadaniem lub obiadem. Proces przerwania długiego postu to co najmniej 90 minut (a lepiej 120 min). Oczywiście żadnego pieczywa ani innych form rafinowanych cukrów.
🤤Jak to będzie wyglądało u mnie?
Przerwę post o 18.00. Wypiję dwa kubki ciepłego, 🍲 wolno gotowanego rosołu.
O 18.30 zjem dużą michę kiszonej kapusty z kiszonym ogórkiem 🥗, wypiję kubek domowego ayrana.
O 19.00 wjadą gotowane na parze brokuły i kalafior + awokado 🥑
O 19.30 zjem steka 🥩 z dużym kawałkiem masła i łyżką musztardy Dijon + 3 ugotowane jajka.
Tak, wiem. Brzmi jak irytująca operacja logistyczna. Ale ponieważ 72h posty robię już tylko dwa razy w roku, metoda czterech kroków nie jest dla mnie problemem organizacyjnym. A jeśli nie chcesz przebojów żołądkowych, dla Ciebie również być nie powinna. Powodzenia!