Wiem co czujesz. Byłem tam
Warszawska Praga. 17 Listopada 2021. Godzina 15:15. Wyjmuję z lodówki serek wiejski. Dolewam łyżkę oliwy, dorzucam kilka zielonych oliwek. Siadam do stołu. Przy trzecim kęsie nagle czuję, jak coś we mnie pęka. Jakby przepalił się główny bezpiecznik i wywaliło mi korki. Tydzień po moich 40ych urodzinach i kilka dni po przejściu Covida19 mój układ nerwowy w jednej chwili całkowicie się rozjeżdża.
Wielomiesięczny wysoki poziom stresu, kilka trudnych doświadczeń w ciągu ostatnich 10 lat, przeciążenie centralnego układu nerwowego oraz pogorszenie pracy autonomicznego układu nerwowego właśnie zostały zwieńczone wielkim finałem. Tadam. Tsss.
Czuję falę przerażenia, która pulsacyjnie — centralnym kanałem, zaczynając od czubka głowy — zalewa moje ciało. Po raz pierwszy w życiu przestaję czuć się w nim bezpiecznie. Wpadam w sekwencje lękowych myśli o wyjątkowo destruktywnym wpływie. Ląduję w łóżku na kilka tygodni mentalnego terroru. Limbo. Czuję się skruszony. Złamany. Wypalony. Świat traci sens…
W życia wędrówce, na połowie czasu, w głębi ciemnego znalazłem się lasu
Tak w paru słowach rozpoczyna się moja przygoda poznawcza po niuansach układu nerwowego i energiach emocji. Niektórzy mawiają, że życie liczy się do –> i od <– pierwszego ataku paniki. Że dopiero po doświadczeniu przestrzeni tak trudnych emocji człowiek nabiera życiowej mądrości. Poszerza się. Pokornieje. Zmienia.
To wszystko prawda.
Pozdrowienia z szarej dupy
Podobnie jak każdego kto doświadczył załamania układu nerwowego, także mnie to doświadczenie zostawia w tymczasowej rozsypce. Od pierwszej chwili wiem, że wpadłem w wewnętrzne tarapaty. Że wylądowałem w jakimś depresyjnym leju. Z zewnątrz wyglądam normalnie. Może trochę zasmarkany i przetyrany po kowidowej grypie. Wewnątrz czuję się jak po eksplozji w bibliotece.
– Puk, puk!
– Kto tam?
– Matka wszystkich kryzysów
– Wejdź, wejdź. Masz tu kapcie
Jak teraz na nowo ułożyć encyklopedię z tych wszystkich rozsypanych literek? Czy to jest ten mityczny kryzys wieku średniego? I co tu się w ogóle odwala? Przecież dbam o swoje zdrowie i mental lepiej niż kiedykolwiek!
Na szczęście gdzieś z tyłu głowy pojawia się stara stoicka maksyma, która będzie mi towarzyszyć każdego dnia regeneracji: to też przeminie. W życiu jedyną stała jest zmiana, dlatego równie szybko uruchamia się we mnie szkiełko i oko. W końcu nie byłbym sobą, gdybym nawet pogrążony w MEGA kryzysie nie zwęszył kolejnego projektu do eksploracji. I tak też postanawiam.
Zamierzam dowiedzieć się jak najwięcej o tym co się ze mną dzieje, a następnie znajdę sposoby i narzędzia aby przywrócić pełną równowagę! A potem dam sobie rok, dwa dodatkowych obserwacji i na spokojnie to opiszę. Z naciskiem na spokojnie.
To jest właśnie ten moment w przyszłości.
🥺➜😊
Krok 1. Co się stało, co się stało. Zebranie danych
Misja: regeneracja i ponowna kalibracja układu nerwowego
Przez pierwsze dwa tygodnie od Dnia Zero — tak określiłem moment, w którym mój układ nerwowy postanowił urządzić dramę życia — leżę i patrzę w sufit mieszkania na stołecznym Powiślu. Rzeczywistośc jawi mi sie w mrocznej perspektywie. Cierpię.
Ktoś kiedyś powiedział, że nie szuka się uzdrowienia w tym samym miejscu, w którym się rozchorowało. Ja wierzę, że procesy zdrowienia są między uszami jak pisał mistrz Hawkins w Przywracaniu zdrowia, ale okoliczności przyrody mają wielki wpływ na te procesy. Pakuję więc walizkę i jadę na wieś. Tam gdzie jest znacznie mniej bodźców i znacznie więcej ciszy. Z punktu widzenia nerwów to bardzo dobry ruch.
Mianuję sam siebie na najważniejszego człowieka jakiego znam. Moim światem jest teraz mój nabliższy, indywidualny fraktal. Dom, ogród, książka, polna droga, zalesione wzgórza.
Pierwszym krokiem będzie zebranie danych. Dlatego — nadal będąc mocno w trybie zombie — jakimś sumptem zakasuję rękawy i przechodzę do działania. Wertuję literaturę i przeczesuję internet. Dziesiątki podcastów, wywiadów, technik, narzędzi i książek później robię listę mojego creme de la creme. Kryterium jest jedno: skuteczność, najlepiej potwierdzona badaniami. A jeśli coś zadziała bez badań? To pieprzyć badania.
Trafiam na wiele interesujących wykładów, takie jak ta arcyciekawa prelekcja o budowaniu rezyliencji — psychicznej odporności na ciosy. Albo ta spokojna pogadanka z ćwiczeniami o niezwykłej sile wdzięczności. Trafiam na niezwykłych terapeutów na YouTube takich jak Anna Kromska i jej wizualizacje terapeutyczne. Albo fenomenalna amerykańska terapeutka z kanału Therapy in a Nutshell i jej darmowy 30 dniowy kurs redukcji lęku i stresu.
Zaczynam się czuć zaopiekowany, a serce wypełnia wdzięczność: za internet, za wspaniałych ludzi, którzy dzielą się wiedzą i życiową mądrością. Za nieograniczone zasoby kolektywnej wiedzy, które mogą nawigować na pstryk palca. Coś pięknego.
Z początkowa niechęcią zaczynam też eksplorować duchowy wymiar wypalenia układu nerwowego, nazywany ciemną nocą duszy. Nikt nie opowiada o niej tak dobrze jak Magda z Self Mastery. W jej słowach odnajduję siebie.
Nagle pierwszy przełom. W mojej dłoni ląduje niezwykle pomocna książka pt. Kompletna samopomoc dla Twoich nerwów dr Claire Weekes. Kupuję ją po dosłuchaniu wielu anglojęzycznych archiwalnych audycji radiowych i przetestowaniu metody floatingu dr Weekes na sobie.
Niczym wysoce funkcjonujący autystyk, kontynuuję poszukiwania z wypiekami na twarzy i w nieprzełamywalnym zacietrzewieniu. I w całym tym olbrzymim zbiorze informacji i modalności, wynajduję prawdziwe perełki.
W formie chmury wyglądają one tak:
💡 W kolejnej części artykułu opiszę te najskuteczniejsze w moich poszukiwaniach narzędzia. Swoją listę wypracowałem metodą prób i błedów #umniedziała Natomiast dokładną i uporządkowaną rozpiskę tego jak, kiedy i z jaką częstotliwością stosowałem poszczególne modalności/suplementy znajdziesz w protokole PDF.
Krok 2. Wdrożenie narzędzi
1. Ruch 🏃♂️
W pierwszej kolejności postanawiam zacząć się ruszać. Emocje to energia. Jeśli więc nagromadziło się we mnie sporo niekompatybilnej energii, nadam jej trakcji poprzez ruch. Przez miesiąc przebywania w limbo chudnę ponad 10kg. W sumie, pierwszy bonus! Księżycowa twarz Sebixa z Podlasia ustępuje seksownemu zarysowu szczęki. Mrau.
Do tego wiemy od pewnego czasu, że autofagia sprzyja regeneracji układy nerwowego. Więc, win-win!
Moja mini trampolina, której dotychczas używałem jako porannego rozrusznika, zyskuje teraz dodatkową funkcję. Skoro emocje mają sposobność umiejscawiania się w miękkich tkankach ciała, to kinetyka powinna je stamtąd wytrącić #chłopskirozum
Sprzęt rehabilitacyjny zakupiony po niegdysiejszych epizodach sercowych mojego taty, dzisiaj służy moim planom. Każdego poranka skaczę jak kangur naprzemiennie z rowerkiem, spacerami, bieganiem po polach i orbitrekiem. Wieczorami roluję całe ciało wibracyjnym rollerem (akurat taki mam, ale każdy się nada). Dobrze mi to robi i pomaga zrelaksować pospinane od stresu całej sytuacji mięśnie.
Dodatkowo, żeby nie marnować czasu do treningów odpalam głównie anglojęzyczny YouTube, a na nim wszystko co dotyczy anxiety attacks, panic attacks, nervous breakdowns etc. Tak trafiam na podcast Hubermana traktujący o stanach lękowych i nerwicy. Bingo! Kolejny przełom. Odcinek jest tak dobry, że postanawiam zrobić z niego polską transkrypcję. Znajdziesz ją poniżej. Zapoznaj się i wróć do tego artykułu.
2. Zimne prysznice 🚿
Za namową Hubermana wprowadzam do nowej rutyny poranka codzienne zimne prysznice. Z zegarkiem na ręku stoję pod strumieniem lodowatej wody przez bite 5 minut. Dokładnie tak jak w badaniach przytaczanych przez profesora. Lodowate prysznice okazują się strzałem w dziesiątkę! Są proste, ale nie są łatwe. I nie chodzi tylko o zimno.
Po kilku minutach od prysznica ciało i umysł ogarnia co prawda błogostan, jednak początkowo potrafi też wezbrać poziom intensywności niepokoju. Najważniejsze jednak jest to, że uzyskany spokój ducha utrzymuje się co najmniej kilka godzin po wyjściu z kabiny, co pozwala mi na powrót do w miarę normalnej pracy. Innymi słowy, zimne prysznice ratują mi tyłek z rana, a metoda dr Weekes wieczorami.
3. Poranny dziennik emocji ✍️
Również za namową Hubermana zaczynam prowadzić dziennik, w którym każdego dnia opisuję to co czuję: częstotliwość ruminacji, nieproszonych myśli, tematyki snów czy charakteru fizjologicznych odczuć w ciele. Na skali od 1-10 oznaczam – również codziennie — poziom lęku (anxiety), podirytowania (irrutability) oraz energii do działania (fatigue). Dziennik wkrótce stanie się także testamentem tego co działa, a co nie. To na podstawie sporządzonych w nim notatek powstanie ten artykuł.
Zaczynam regularnie mierzyć podstawowe parametry fizjologiczne:
- jakość snu (Garmin Fenix7 Pro)
- godzinę zaśnięcia i pobudki,
- ilość wybudzeń,
- tętno spoczynkowe i
- zmienność rytmu zatokowego (HRV) – najlepszy wskaźnik stresu uogólnionego w ciele!
Dzięki tym pomiarom mogę empirycznie stwierdzić, na które z narzędzi i suplementów jakie będę testował reaguję najlepiej. Aby następnie robić więcej tego co działa i mniej tego co nie działa.
4. Higiena umysłu 📵
Decyduję się na całkowite odcięcie stresorów. . Żadnych newsów, żadnych przemocowych seriali ani filmów. Żadnej patodynamiki, zwłaszcza fikcyjnej. Dieta niskoinformacyjna. A jeśli ciagnie nie do świata to zaglądam na portal Dobre Wiadomości. Unikam wszystkiego co ma potencjał rozbudzenia/nasilenia negatywnych emocji i katastrofizowania.
Jeśli korzystam z ekranów to treści przyrodnicze, podróże, czasem kulinaria. Ze zdumieniem odkrywam, że bardzo wyciszają mnie filmiki na kanałach kolejowych takie jak ten, głos narratorki i spokojna edycja filmów na kanale Niezwykły Świat, silent hiking u Kołem się Toczy, solo campingi na kanałach takich jak Go4x4, czy kulinarne podróże Makłowicza. Kiedy amplituda emocji sięga zenitu, dużo łatwiej ocenić uspokajający potencjał danej treści.
5. Oddech 🌬️
Bardzo ważny element wyrównania układu nerwowego to odpowiednia modulacja oddechu, tzw. reedukacja oddechowa. Po trudnych doświadczeniach emocjonalnych wzorzec oddechu zostaje zaburzony. A ponieważ oddech i układ nerwowy to zespół naczyń połączonych, ten element protokołu uważam za niepomijalny. W moim przypadku bardzo pomocne okazują się być 2 techniki:
- Oddech zredukowany Butejki (bardzo delikatna, humanitarna metoda bez hiperwentylacji jak przy Wim Hofie)
- metoda oddechowa dr Weila 4-7-8
Super pomocna jest aplikacja Breathwrk, która nawet w wersji darmowej pozwala na oddechową autoterapię w domu. Szczegóły tego jak stosowałem techniki oddechowe znajdziesz w protokole PDF.
6. EFT Tapping 🤏
Warto rozmawiać. To właśnie w takiej szczerej rozmowie dowiedziałem się o Emotional Freedom Technique. Okazała się niebywale skuteczna w wyrównywaniu moich nerwów, zwłaszcza w momentach nagromadzenia lęku niewspółmiernego do zagrożenia. Pomagała mi tez wyciszyć się przed snem. Korzystałem głównie z aplikacji Tapping Solutions, do której wykupiłem pełen dostęp.
Stosuję ją regularnie 2-3 razy dziennie opukując punkty na ciele i słuchając prowadzonej narracji. Po roku praktyki opukiwania staję się największym ambasadorem tej metody i nagrywam własną sesję EFT (kto by pomyślał!). Znajdziesz ją poniżej wraz z opisem literatury naukowej potwierdzającej niezwykłą skuteczność sekwencji opukiwania. EFT uchodzi także za szybszą i trwalszą alternatywę dla terapii behawioralnych, a w Polsce mamy coraz więcej psychoterapeutów stosujących ją w swojej praktyce.
7. Floating 😌 [ENG]
Wspomniany już wyżej przełom w autoterapii. Floating to nie wizyta w komorze deprywacji sensorycznej. Floating w tym ujęciu to technika opracowana przez dr Claire Weekes, która pozwala na relatywnie szybkie i skuteczne zażegnanie ataku niepokoju czy ataku paniki. Można go przetłumaczyć jako przepłynięcie lub prześlizgnięcie się przez objawy lękowe.
To oznacza, że stosując ta metodę starasz się zaakceptować i pozwolić, aby objawy lękowe przeszły przez Ciebie, zamiast walczyć z nimi lub unikać ich. Zamiast skupiania się na negatywnych myślach i doznaniach, starasz się przyjąć superpozycję obserwatora, bez nadmiernego zaangażowania emocjonalnego. Bez oceny i analizy.
Metoda składa się z 4 kroków:
- Zmierz się (Face)
- Zaakceptuj (Accept)
- Przepłyń (Float)
- Pozwól na upływ czasu (Let the time pass)
Zmierz się. Pierwszy krok to zmierzenie się z lękiem, a nie unikanie go. Polega na staraniu się stanąć twarzą w twarz z doznawanym lękiem.
Zaakceptuj. Etap akceptacji, który polega na zaakceptowaniu obecności lęku i objawów z nim związanych. Zamiast przeciwstawiania się lękowi, w swoim tempie uczymy się akceptować go jako naturalną reakcję organizmu.
Przepłyń. Float through oznacza pozwolenie na przepływanie fizycznym i kognitywnym odczuciom przez ciało. Kluczem jest próba rozluźnienia ciała i pozwolenie szukającym ujścia emocjom przepłynąć przez siebie, zamiast z nimi walczyć.
Pozwól na upływ czasu. Ten etap dotyczy cierpliwości i pozostawienia czasowi na minięcie objawów lękowych. Zamiast koncentrować się na natychmiastowym zakończeniu lęków, osoba po prostu pozwala im minąć naturalnie. W/g doktor Weekes już po dwóch tygodniach zaczynamy czuć się lepiej. Średni czas pełnej regulacji to 3 miesiące. Z radościa potwierdzam.
8. Uwalnianie emocji 🤯
Gdyby nie moje doświadczenie z rozjechaniem układu nerwowego, zapewne nie prędko poznałbym Techniki Uwalniania Hawkinsa. To jedna z tych postaci, za która jestem najbardziej wdzięczny. Mistrz słowa i autor niezwykle prostej i skutecznej metody uwalniania potencjału nagromadzonych w ciele emocji. Robiłem poranne i wieczorne sesje z kanałem Życie bez stresu oraz wizualizacje terapeutyczne z webinarów Anny Kromskiej. Bardzo dobrą sesję prowadzoną uwalniania emocji oferuje także dr Marianna Radziszewska.
9. Ćwiczenia na nerw błędny ⚡
Tutaj fantastyczne znalezisko. Dwa ćwiczenia, które niesłychanie szybko i skutecznie wyrównują nadmiar potencjałów na nerwie błędnym. Najlepsze w moim przypadku okazują się być: ćwiczenia manipulacji uszami Sukie Baxter oraz dodatkowo ta prosta sekwencja wyrównania. Jeśli spontanicznie pojawi się ziewanie czy łzy to znaczy, że działa jak marzenie. Magia neuroplastyczności. Piękne to!
9. Suplementy 💊
Jeśli chodzi o suplementację dla układu nerwowego, to posłużyłem się zarówno zaleceniami Hubermana jak i własnym doświadczeniem. Zdecydowanie najlepiej działały na mnie suplementy, które opisuję w osobnym artykule poniżej.
Jeśli chodzi o preparaty ziołowe, to w moim przypadku najlepiej sprawdziły się dwa: Sedomix oraz Sedivitax. Oba w kroplach. Oba wyciszające. Stosować w/g zaleceń producenta. Wieczorna herbatka, która u mnie bardzo mocno usprawniała sen to: zaparzona łyżka stołowa koszyczka rumianku, 1g glicyny (lub glicynian magnezu 2x 500mg), 300-500mg l-teaniny.
10. Odżywianie 🥩
Całkowicie odstawiłem kawę i zieloną herbatę, która potrafi mieć tyle samo kofeiny co kawa. Stymulantom powiedziałem nie. Kiedy po kilku tygodniach w potłuczonym przez życie ciele wreszcie wrócił apetyt, to okazało się, że największa ochotę mam na czerwone mięso. Co mnie raczej nie dziwi. Spożycie czerwonego mięsa mocno koreluje ze stabilnością emocjonalną. O czym świetnie opowiedziała Michaela Petersona w swoim zbanowanym TED Talku. Dla mózgu i całego układu nerwowego najbardziej terapeutycznie działa model carnivor/keto carnivor lub dieta GAPS. Ziemniaczki zostaw, ale mięsko zjedz 🙂 Źródła dobrej jakości mięsa znajdziecie w dziale Gdzie po żywność?
Bardzo dobrym źródłem informacji o terapii metabolicznej w wyzwaniach natury emocjonalnej jest platforma MetabolicMind.
11. NSDR 😊
Tutaj ponownie ukłon w kierunku profesora Hubermana. NSDR to głęboka relaksacja nie będąca snem. To tak naprawdę joga Nidra, tylko odarta z mistyczno-religijnego aspektu. Bardzo, ale to bardzo ciekawe ćwiczenie mentalne, które wykonujemy na leżąco. Okazało się być na tyle skuteczne, że nagrałem pierwszą polską wersję tego ćwiczenia prowadzoną moim głosem. Ponownie, gdyby nie akcja z nerwami, pewnie by go nie było. A tak jest i koncertowo wycisza małpi umysł! Link poniżej.
12. CBT-I 😴
Nerwica najczęściej idzie łeb w łeb z problemami ze snem. Dlatego higiena snu staje się szczególnie ważna w procesie regeneracji. Tutaj moim zdaniem bardzo dobrym tropem będą elementy CBT-I, czyli terapii poznawczo behawioralnej w bezsenności. Jakie to elementy? Będzie to np: idealnie zaścielone łóżko, które służy już tylko do snu (asocjacja dla mózgu), gorące kąpiele w specjalnych solach czy 2 pierwsze i 2 ostatnie godziny dnia bez elektroniki. Przyspieszenie snu i pogłębienie relaksu wspierała moja ulubiona mata z kolcami. O całej reszcie narzędzi przeczytasz w artykule poniżej:
13. Jacobson + Schultz 😊
Tutaj chyba dwie najbardziej rozpowszechnione i naukowo zwalidowane techniki relaksacji neuromięsniowych. Pewnie dlatego trafiłem na nie już na samym początku poszukiwań. Słuchałem ich w wersji podcastowej na Medystacji. Tutaj jest relaksacja progresywna Jacobsona. Szczególnie przydatna na dobry sen. A tutaj trening autogenny Schultz. Do przetestowania gdy wzbierze fala nieproszonych emocji/stresu.
14. Modlitwa 🙏
Modlitwa działa. Wie o tym nauka, wiedzą to o tym ludzie, którzy wiedzą jak się modlić. Mechanizmu nie rozumiemy, ale ważne, że działa. Ja zajrzałem po inspiracje do chrześcijaństwa, czyli najbliższego kręgu kulturowego. Wiem wiem, nauki kościelne są sztywne i zniechęcają. Yada, yada. Jednak ku mojemu zdziwieniu istnieje nowa fala porządnej szkoły duchowej 🙂 Taka, która się ze mną rymuje.
O duchowości bardzo ciekawie opowiada ks. prof. Marek Ulgorz na kanale Śląskiego Laboratorium Duchowości. O tym jak poprawnie się modlić i jak stawiać właściwa intencję nauczyłem się z kanału Pogłębiarka. Wiadomo, jak trwoga to do Boga, ale jak widać na załączonym obrazku, nigdy nie jest za późno.
Od momentu wykrzaczenia układu nerwowego, przed każdym posiłkiem odmawiam modlitwę z własną intencją i błogosławię pożywienie, który będę spożywał. Niech każdy kęs tego pożywienia wypełnia moje ciało mocą, odwagą i miłością. Uwielbiam to 🙂 Wieczorem przed snem wjeżdża modlitwa wdzięczności i pytanie kwantowe: Co jeszcze mogę zrobić, żeby żyło się lepiej? Odpowiedzi czasem są gotowe już o poranku.
15. Anxiety Talk Down [ENG] ⚡
Kolejna postać, za którą będę dozgonnie wdzięczny. Przewspaniała, długa sesja prowadzona obecności w trakcie ataku paniki/niepokoju. Delikatna, przyjacielska, pełna czułości terapeutyzująca obecność — czuwanie u Twojego boku, przeprowadzenie przez najgorsze momenty i pomoc w zażegnaniu ataku. Niesłychanie skuteczne, o czym świadczą także komentarze pod filmem. Wracałem do tej sesji wielokrotnie w momentach kryzysowych. I zawsze w spokoju ducha zasypiałem w połowie.
16. Zaklejanie ust / mouth taping 😴
Od Dnia Zero, wielokrotnie wybudzałem się w ciągu nocy i za każdym razem z szeroko otwartymi ustami. Jakby w niemym okrzyku. Tutaj z pomocą przychodzą taśmy Myotape, a dla brodaczy specjalne opaski zapobiegające otwarciom ust w trakcie snu. Dlaczego to takie ważne? Niesamowicie stabilizuje ciągłość snu i zmniejsza ilość wybudzeń. O oddechu torem nosowych i jego wpływie na jakość snu pisałem w tym artykule. Czasem jedna prosta zmiana zmienia wszystko.
Na to też jest piguła, czyli co z farmakologią?
Jak zapewne już się zorientowaliście, wybrałem niefarmakologiczną podróż po zdrowie. Przyznam jednak, że początkowe tygodnie z mocno uwrażliwionym układem nerwowym spędziłem także na wertowaniu zasobów farmakopei. I ku mojemu własnemu zdziwieniu, odkryłem kilka związków, których farmakokinetyka nie dokładała mi dodatkowych niepokojów.
Dlatego postanowiłem wymienić cztery z nich (pierwszy w momencie mojej eksploracji tematu nie był przepisywany w Polsce). Są to:
- Grandaxin (pochodna benzodiazepin)
- Etifoxine
- Atarax (bez benzodiazepin)
- Naltrexone (w protokole LDN)
Jeśli ktoś wybierze ścieżkę farmakologiczną, warto zapoznać się z opisami i zapytać lekarza o powyższe substancje. Osobiście zrobiłbym co w mojej mocy aby uniknąć benzodiazepin, tym bardziej, że istnieją rynkowe alternatywy o dużo niższym profilu potencjalnych skutków ubocznych.
Szczególną uwagę warto w swoich poszukiwaniach zwrócić na protokół niskich dawek Naltreksonu (LDN), który wykazuje niezwykle obiecujący i bardzo szeroki wachlarz terapeutyczny. Protokół jest off-label, więc potrzebujecie świadomego lekarza. Podpytajcie w PSNLIN albo w TLMZ. A po więcej informacji odsyłam do tego źródła.
💡 Grandaxin, Etifoxine, Atarax i Naltrexone to leki, więc stosuje się je tylko i wyłącznie z zalecenia i pod kontrolą lekarza.
A co z diagnostyką laboratoryjną?
Czy przy zaburzeniach lękowych, atakach paniki i niepokoju warto wykonać badania? Myślę, że tak. Ja co prawda nie robiłem takich badań, ale to dlatego, że byłem całkowicie pochłonięty doprowadzeniem się do pionu. Natomiast, jest kilka badań, które uważam za szczególne przydatne:
- Stress point. Jest to badanie 8 neuroprzekaźników i hormonów stresu. Niedobór serotoniny to często zaburzenia lękowe.
- Stan nadnerczy. Tutaj oczywista sprawa. Andrenalina i kortyzol.
- Mikrobiom jelitowy. Profil mikrobiotyczny z omówieniem Kyber Pro w Instytucie Mikroekologii. ($KOD: biohaker).
- Analiza pierwiastkowa włosa z omówieniem w np. LifeLineDiag lub Biomol. Obciążenia metalami ciężkimi, niedobory, nadmiary i stosunki minerałów. Np: nadmiar aluminium może powodować problemy układu nerwowego. ($KOD: biohaker)
- Badanie biorezonansowe. Powoli się przekonuję. Urządzenie Mezator M1 zatwierdzone w Niemczech jako pełnoprawne urządzenie diag. Pokaże obciążenia grzybami, pleśniami, patogenami.
- Kompleksowe badania na pasożyty. Laboratoria Olimpia Med lub Felix. Materiał zbierany okołopełniowo wg zaleceń z labu.
- Nietolerancja histaminy. Warto sobie oznaczyć enzym DAO. Silna nietolerancja histaminy również może wywołać błyskotrzaski w układzie nerwowym i wywalać lęki.
💡 Zalecenia odnośnie badań i ich interpretacje należy ustalać z wykwalifikowanym i doświadczonym terapeutą.
🥺➜😊Life is good. Protokół Biohakera
Reasumując, przed dwoma laty przeszedłem przez burzliwy okres ataków niepokoju i paniki, bezsenności, lęku i ogólnego poczucia odrealnienia i dziwności. Wszystkie efekty specjalne towarzyszące załamaniu układu nerwowego w ich największym nasileniu utrzymywały się przez około 3 miesiące.
Byłem wyczerpany emocjonalnie i sterroryzowany przez własne uczucia. Momentami miałem wrażenie, że albo odejdę od zmysłów albo umrę (czyli klasyka nerwicowego gatunku). W najlepszym razie myślałem, że tak już zostanie, a ja będę musiał nauczyć się z tym żyć.
Nic z tych rzeczy! Z tygodnia na tydzień wracała stabilizacja i prawidłowa reaktywność nerwów. Aż w końcu wróciłem do siebie. W pełni. Oczywiście nadal bywają dni, kiedy poziom niepokoju jest podwyższony, ale nie trwa to dłużej niż 2-3 godziny.
Garmin czasem pokaże mi poziom stresu powyżej 90%, ale w sytuacjach, które mają prawo mnie stresować, a nie wtedy kiedy mój uwrażliwiony układ nerwowy wywala mi adrenalinowo-kortyzolowe fajerwerki w kolejce w warzywniaku.
No bo co do jasnej cholery może mi zagrażać w warzywniaku? Kokaina w bananach? 🤔
Na to pytanie mogę już nie znaleźć odpowiedzi. Zresztą, nieważne. Po dwóch latach od emocjonalnego kryzysu byłem gotowy napisać ten artykuł i opracować moje działania + narzędzia w jeden klarowny protokół PDF (gotowy do pobrania poniżej). Wszystkie linki w dokumencie są klikalne i przenoszą do odpowiednich źródeł.
GRUPA WSPARCIA 🧠+🧡+💪=📈
Z myślą o tych z Was, którzy potrzebują wsparcia i bezpiecznej przestrzeni wymiany myśli założyłem nowy dział na FORUM.
💡 Ważna rzecz: nie obawiaj się sięgać po pomoc. Ja zdecydowałem się zmierzyć z moim wyzwaniem solo. Bez farmakologii, bez rozmowy z terapeutą. Los chciał, że zrobiłem to skutecznie. Ale Ty nie wahaj się poprosić o wsparcie, jeśli tylko czujesz taką potrzebę. Terapia mówiona taka jak CBT i jej analogi, uchodzą za bardzo skuteczne narzędzie w stanach lękowych. Sam mam ją na liście to-do’sów i prowadzę folder z notatkami do konsultacji terapeutycznej.
A, jeszcze coś. Pamiętaj, że jesteś bezpieczny/bezpieczna. Uczucie niepokoju, lęku czy paniki to kaskada neuroprzekaźników. Odpowiednio zarządzane wyczerpuje się tak szybko jak pojawia, a z czasem słabnie aż do całkowitego zaniknięcia 🎉 (Metoda Claire Weekes).
Ty działaj tu gdzie jesteś i z tym co masz — choćby w najmniejszych kroczkach. Dwa do przodu, jeden wstecz. Potem znowu dwa naprzód. Neuroplastyczność mózgu i niezwykłe możliwości regeneracyjnie organizmu są po naszej stronie. Twój układ nerwowy wróci do normy, a Ty odzyskasz spokój ducha i przestaniesz się bać. To też przeminie — pamiętasz? Obiecuję. A z właściwym nastawieniem, wrócisz do życia lepszej jakości niż to którym żyłeś/żyłaś przed Twoim własnym Dniem Zero (post traumatic growth, baby!). Przyjdzie dzień kiedy podejdziesz do lustra i znowu powiesz sobie:
Life is good!
Post Scriptum
Gdyby opisana wyżej sytuacja z układem nerwowym przytrafiła mi się dzisiaj, to do arsenału narzędzi dodałbym jeszcze dwa: kinezjologię kliniczna/kod emocji — w celu określenia przyczyn nerwicy, wyboru kierunku terapeutycznego i indywidualnych suplementów — oraz mikroprądy FSM — doraźnie, w celu wyciszenia układu nerwowego. Do biblioteczki dorzuciłbym także dwie bardzo ciekawe książki: Nie zaczęło się od Ciebie oraz Przywracanie Zdrowia Hawkinsa.
Rozeznałbym się również szerzej w temacie mikrodozowania grzyba o nazwie Amanita muscaria oraz sprawdziłbym działanie Selanku i Pantogamu Active. Selank to peptydowy nootrop, antydepresant i anksjolityk z Rosji. Pantogam Active to również rosyjski nootropik o działaniu uspokajającym. Rzecz w tym, że rosyjska medycyna o 15 lat wyprzedza zachodnią. Czyli zupełnie odwrotnie niż chciałaby tego zachodnia propaganda… Cóż, im dalej w las, tym więcej drzew.
—
👋 Jeśli ten artykuł i moja praca są dla Ciebie przydatne, możesz wyrazić wdzięczność stawiając mi wirtualną kawę lub zostawiając komentarz poniżej. To naprawdę dodaje skrzydeł. Zdrowia i mocy!
—
Informacje zawarte w tym artykule NIE SĄ W ŻADNEJ MIERZE poradą medyczną. Przed zastosowaniem któregokolwiek z wymienionych narzędzi lub preparatów, SKONSULTUJ SIĘ Z LEKARZEM. Autor artykułu nie ponosi odpowiedzialności za konsekwencje nieumiejętnego stosowania, któregokolwiek z wymienionych narzędzi, technik lub preparatów.
selank na sen zdecydowanie polecam
na dzień semax daje radę
Masz jakieś rzetelne, sprawdzone źródło? Poproszę na czesc@biohaker.pl
Ten artykuł to złoto!! Dziękuję. ja jestem dopiero w drodze i póki co pod górkę. Ja zaczęłam pracę z Caligraphy Health System (powoli zaczynam czuć efekty). A do diagnostyki dodałabym odlkleszczówki
Tak, borelioza i koinfekcje to równiez bardzo dobry trop do weryfikacji. Dziękuję za komentarz i owocnej podróży po zdrowie! 🙂
Pieknie dziękuję za podzielenie się Twoim cennym doświadczeniem i wiedzą!🤍 Mierzę się ze stanami lękowymi i raz na czas mam nawrotki. Czas mi się chyba zabrać za to kompleksowo. Bardzo pomaga mi rozmowa i zacieśnianie relacji z Bogiem. Mogę jeszcze od siebie polecić ćwiczenia oddechowe na anxiety od Austina Goh (yt), aromaterapię, a do wieczornej herby z rumianku warto sypnąć lawendę lub dziurawiec.
It gets better 🙂
Ogromne dzięki za artykuł! Przeczytaliśmy wspólnie z dziewczyną i jesteśmy zafascynowani twoją pracą! Keep it up! 😀
Will do! 🙂